Cyberpunk-2077 – 31h grania czy to dużo w tym świecie? W tym artykule chciałem się podzielić swoimi subiektywnymi odczuciami na temat rozgrywki w nowej produkcji studia CD Projekt Red. Sam na liczniku mam nieco ponad 30h, co ustanawia moją postać pod koniec Aktu 2 głównej fabuły (gra składa się z prologu i 3 aktów) także jeszcze sporo przede mną, zwłaszcza, że od paru godzin skupiam się na aktywnościach pobocznych, o czym niżej. Swój artykuł piszę przed zainstalowaniem najnowszego hotfixa 1.06, także błędy o których wspomnę mogą już być wyeliminowane.
Pierwsze godziny: Na początkowym etapie mojego zwiedzania świata Cyberpunk-2077 czyli Night City oraz terenów temu miastu podległych zająłem się nauką podstawowych mechanik rządzących grą oraz dosyć sprawnym popychaniem fabuły głównego nurtu do przodu. Szybko poradziłem sobie z prologiem i wbiegłem pędem w Akt 1, zawiązałem pierwsze ciekawe relację z postaciami (Jackie – królu, szacuneczek) oraz przekonałem się, że być może skrytobójczy sposób rozgrywki będzie preferowanym przeze mnie stylem. Hakowanie i skradanie wypada niesamowicie miodnie i mimo pojedynczych ubytków w jakości AI przeciwników nie spotkałem się z błędami na tyle uciążliwymi by zepsuły mi one wrażenia z rozgrywki. Pomykanie pomiędzy osłonami, ciche eliminacje oraz przejmowanie wrogiej elektroniki daje sporo satysfakcji, a przynajmniej mi dawało jej wiele zwłaszcza w początkowych etapach rozgrywki w grze Cyberpunk-2077, która w wymowny sposób uświadomiła mi, że bez wspomagania celowania rodem z Grand Theft Auto czy Red Dead Redemption 2 nie jestem zbyt kompetentnym strzelcem. Przechodząc kolejne misje, które mają zaprowadzić nas na szczyt, pozwolić nam zasilić grono elity najemniczej Afterlife. Intryga zawiązuje się dynamicznie, gra płynnie przechodzi z misji do misji, a ja coraz bardziej zastanawiałem się o czym mówią ludzie narzekający na tę grę, wszak poza sporadycznymi spadkami płynności i naprawdę nielicznymi niedoczytanymi teksturami ta gra jest bezbłędna, a na mojej wysłużonej przez lata grania Playstation 4 Slim nie mogłaby działać lepiej. Cóż, w niedługim okresie od tej myśli Cyberpunk-2077 postanowił zacząć uprzykrzać mi przygodę w mieście snów…
Tragikomedia Cyberpunk-2077 – czyli moja rozgrywka po skończeniu Aktu 1:
Przepraszam, że nie rozwodzę się tutaj zbytnio nad meandrami fabuły, ale planuję serię artykułów spoilerowych w których już bez granic będę mógł o Cyberpunku opowiadać. Wracając jednak do mojego zwiedzania Night City, na liczniku mam +/- 10h, przede mną według opinii jeszcze ze dwa razy tyle na moim ekranie zaczęły dziać się cuda, jednak daleko im było do Jezusa mnożącego jedzenie, chodzącego po wodzie czy zmieniającego wodę w wino, a dużo bliżej do plag egipskich, o zgrozo! Ot pierwsza sytuacja z brzegu, wchodzę sobie jak gdyby nigdy nic do lokacji, jakiś pub, myślę fajnie nowe zlecenie popchniemy fabułę do przodu, jednak ku mojemu zdziwieniu postać nie była skora do rozmów ze mną ponieważ nie miała twarzy. Ja natomiast twarz posiadałem w tamtym momencie, a na niej wypisaną niemałą konsternację. Na moje szczęście wczytanie ostatniego stanu gry pomogło w usprawnieniu mojej podróży po świecie Cyberpunk-2077, a moi rozmówcy od tego czasu „tylko” kilka razy mieli wodę w ustach i nie mieli zamiaru ze mną porozmawiać czego nie planowali nawet sami twórcy gry. Innym razem wjeżdżając w ścianę jednego z budynków dowiedziałem się, że jestem szczęśliwym posiadaczem jedynego w swoim rodzaju miedzywymiarowego motocykla, co w najprostszy sposób można interpretować jako fakt, że trafiłem do limbo i nabyłem niebywałą możliwość zwiedzania Night City również od spodu – na takie doznania właśnie liczyłem wkładając swoją kopię płyty z grą do napędu konsoli. Intensywne emocje. Po kilku takich przygodach postanowiłem zostać Wiedźminem świata Cyberpunk-2077 uzbrojony jednak zamiast w dwa miecze, to w dwa pady, jeden na bugi drugi na gliche i do boju. Następne godziny pomiędzy odhaczaniem kolejnych znaczników na mapie poświęciłem na psucie gry i w ten oto sposób raz wykrzaczyłem grę jadąc szybko po nierównym podłożu, za drugim razem zaś okładając pięściami telewizor umieszczony w windzie. Innym razem pojeździłem samochodem siedząc niby na kolanach kierowcy, a tak naprawdę w dziwny sposób eksplorując całym sobą wnętrze mojego przewoźnika, opis jak z rasowego body horroru, a to jedynie nowości, którymi chce nas uwieść rok 2077. A wszyscy marzą o latających samochodach.. Długo można jeszcze opowiadać o „cudach” z tego świata, ale pozwolę sobie wspomnieć o jednej rzeczy i ten artykuł na niej skończyć, żeby nie było tu tylko o narzekaniu.
Historia miłości i nienawiści czyli licznik pokazał mi przebity próg 25 godzin w Cyberpunk-2077:
W swojej mowie końcowej przytoczę pewną historię o upierdliwych połączeniach, telefonicznych, zbuntowanych taksówkach i zatroskanej sztucznej inteligencji…zaciekawieni? Zapraszam zatem dalej. Na początku gry mamy do czynienia z niejakim Delamainem czyli sztuczną inteligencją prowadzącą firmę taksówkarską. Ów jegomość ma tę irytującą cechę, że wyjątkowo często lubi do nas dzwonić, co zmotywowało mnie do jak najszybszej próby zakończenia tej znajomości w Cyberpunk-2077. Ku mojemu zdziwieniu szybko okazało się, że na skutek błędu gra ignoruje fakt istnienia jednej z taksówek co skutkuje brakiem możliwości wykonania przeze mnie powyższej misji. Zrezygnowany poddałem się i pogodziłem z losem odbierania kolejnych i kolejnych telefonów, dziesiątek połączeń na przestrzeni kolejnych godzin wirtualnej rozgrywki. Po czasie przyzwyczaiłem się do tego, zacząłem ignorować, a po czasie nawet z radością myśleć o kolejnym telefonie od Delamaina. Jako jedyny w brutalnym świecie Cyberpunk-2077 dbał o to bym czuł się w tym mieście potrzebny. W końcu postanowiłem powrócić do misji od mojego najlepszego, najbardziej nadgorliwego druha (dodatkowo zachęciła mnie spora dawka poprawek do gry które wyszły w postaci hotfixów nr 1.03, 1.04 oraz 1.05). Nie rozwodząc się nad tym długo wspomnę jedynie, że tym razem misja się powiodła i tak udało mi się zakończyć tę trudną dla mnie relację. Delamain, żegnaj przyjacielu zawsze będę pamiętał Twoje słowa „W pańskim miejscu pobytu znajduje się jeden z moich samochodów”…
Mam nadzieję, że lektura była miła, Pozdrawiam z miasta snów, Cyberpunk-2077.